O nas
Kim jesteśmy?
Jesteśmy otwartym oddolnym ruchem obywatelskim przeciwko wydobywaniu i spalaniu węgla. Łączymy ludzi różnych grup aktywistów i nieaktywistów z całej Republiki Czeskiej. Zorganizowaliśmy się w roku 2015 w związku z projektem rządu, żeby przełamać limity wydobycia węgla brunatnego w północnej części Czech.Ten, w najgorszym z wariantów, oznaczałby zburzenie miejscowości Horní Jiřetín i Černice. W roku 2015, wraz z tysiącami ludzi z całej republiki, w ramach kampanii na rzecz dotrzymania limitów, staliśmy przeciwko przełamaniu limitów wydobycia w kopalniach Bílina i ČSA w północnych Czechach.
Postępujące wydobycie i spalanie węgla nie zagrażają już dziś wyłącznie domom i zdrowiu mieszkańców Czech północnych. Są jedną z bezpośrednich przyczyn zmian klimatu. Charakter kryzysu klimatycznego jest na tyle poważny, że nie można pogodzić się z nastawieniem limitów zmierzających do zakończenia wydobycia węgla u nas dopiero w roku 2055. Dlatego ruch Limity jsme my (My jesteśmy limitami) włącza się w globalne wysiłki na rzecz rozwiązywania zmian klimatu i przyszłości bez paliw kopalnych. Będziemy nalegać, żeby w Republice Czeskiej doszło do jak najszybszego ukończenia wydobycia węgla i przejścia na odnawialne źródła energii.
Kampania na rzecz dotrzymania limitów
Pierwszą akcję, poświęconą północnoczeskim miejscowościom zburzonym wskutek wydobycia węgla brunatnego, zorganizowaliśmy w lutym 2015. W czternastu miejscach Czech odbyły się wtedy akcje wspomnieniowe o jasnym przesłaniu: Nie chcemy złamania limitów wydobycia węgla brunatnego, ani jego dalszego rozszerzania.
W czerwcu tego samego roku kontynuowaliśmy akcje protestacyjne na rzecz dotrzymania limitów wydobycia węgla brunatnego, do których dołączyło się w dwudziestu jeden miejscach Republiki Czeskiej ponad tysiąc ludzi. Protesty poparły też zaprzyjaźnione organizacje w Niemczech, Belgii, Finlandii czy Brazylii. W nawiązaniu zorganizowaliśmy manifestację przed domem jednego z właścicieli kopalń płnocnoczeskich, konkretnie właściciela Energetyki Północnej, Jana Dienstla, podczas której przed bramą jego siedziby puszczaliśmy głośny dźwięk pracującej koparki. Podobną akcję powtórzyliśmy podczas obrad trójstronnych.
W petycji podpisywanej od lutego do września 2015, ponad trzy i pół tysiąca ludzi zobowiązało się, że w przypadku złamania limitów, będą własnymi ciałami bronić zburzeniu Hornígo Jiřetína. Petycję przekazaliśmy czeskiemu rządowi.
Kampania na rzecz dotrzymania limitów zakończyła się demonstracją podczas wyjazdowego posiedzenia rządu w województwie usteckim (Ustí nad Labem), gdzie zapadła decyzja o częściowym złamaniu limitów wydobycia węgla brunatnego, wyłącznie w kopalni Bílina dotyczącym ponad 100 ton tego węgla.
Same limity już nie wystarczą
W maju 2016, wraz z tysiącami ludzi z całej Europy, uczestniczyliśmy w masowej akcji Ende Gelände, zamykania kopalni węgla brunatnego w niemieckich Łużycach. Protestowaliśmy przeciwko kontynuowaniu wydobycia i przeciwko planowanej sprzedaży kopalń łużyckich, należących do szwedzkiego przedsiębiorstwa państwowego Vattenfall, firmie EPH należącej do Daniela Křetinskiego.
W czerwcu 2016 zorganizowaliśmy akcję porządkową w praskiej siedzibie EPH. Z mopami i miotłami w dłoniach staraliśmy się zwrócić uwagę społeczeństwa na brudne interesy tej firmy i zaapelować do rządu szwedzkiego, żeby nie sprzedawała swoich kopalń, ale raczej je zamknęła. Jednak w lipcu rząd szwedzki tę sprzedaż zatwierdził, a kopalnie łużyckie znajdują się teraz w rękach holdingu Daniela Křetinskiego.
Klimat ulega zmianom, a tam, gdzie nie wystarczą petycje, należy przejść od słów do czynów. Nadal chcemy zabiegać o koniec ery węglowej, postawić się bezpośrednio wydobyciu i spalaniu węgla, tak jak to czynią ludzie na całym świecie. Pójdźcie z nami. My jesteśmy limitami.